poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 2

     

Wstałem wcześniej niż zwykle obrazy z wczorajszej nocy mijały mi przed oczyma. Byliśmy z Loganem w pubie, miałem nadzieję, że w końcu poznam jakąś dziewczynę. Miałem dość bycia samotnym, chciałem kogoś kto by na mnie czekał gdy wracam z trasy, kogoś przy kim będę zasypiał i się budził.
-Boże czy proszę o tak wiele - pomyślałem wznosząc oczy do nieba. Z kubkiem gorącej kawy wyszedłem na balkon skąd rozpościerał się zapierający dech w piersiach na Los Angeles. Kochałem to miasto było w nim coś magicznego.. nie wiem być morze to te plaże, drzewa bądź ulice zawsze pełne ludzi Przymknąłem powieki wdychając w płuca świeże powietrze. W mojej głowie pojawiły się wspomnienia z dzieciństwa.
                                                                             ***
Chłopiec oraz mała dziewczynka siedzieli na dachu dużego domu. Było już ciemno a niebo było pokryte milionami gwiazd.
- Chciałabym być kiedyś jedną z tych gwiazd - wskazała maleńką łapką w górę - gwiazdą, która dawałaby ludziom nadzieję... Blondyn spojrzał na twarz brunetki uśmiechając się...
- Ty już jesteś gwiazdą... moją gwiazdą
                                                                            ***


Dopiłem kawę i wróciłem do środka. Kiedyś wszystko wydawało się takie proste teraz każdy dzień jest niczym bitwa o przetrwanie. Naciągnąłem na siebie T-shirt i wyszedłem z apartamentu. Wcisnąłem dłonie do kieszeni jeansów udając się w stronę plaży. Lekki wiaterek owiewał moją twarz rozwiewając grzywkę. Po drodze mijały mnie zakochane pary nie mogące się od siebie odkleić zaczęło mi się robić niedobrze. Idealne pary heh absurd. W oddali dostrzegłem siedzącego Jamesa podszedłem do niego klepiąc go po ramieniu
- Cześć stary - przywitałem się z przyjacielem zajmując miejsce obok
- Siemka - odparł smutnym głosem... domyślałem się o co chodzi
- Camille odeszła - odpowiedziałem za niego
- Nie rozumiem dlaczego przecież wszystko było dobrze... - pochwycił piasek przesypując go przez palce
- Czasami życie załamuje się w niewyjaśnionych okolicznościach - stwierdziłem wbijając wzrok w fale rozbijające się o brzeg
- Co racja to racja - uśmiechnął się blado podnosząc z ciepłego piasku, poszedłem w jego ślady. W milczeniu skierowaliśmy się w stronę centrum. Zatrzymaliśmy się dopiero przy naszej ulubionej kafejce aby kupić po szejku bananowym. Siedzieliśmy popijając napój gdy dostałem wiadomość od Logana :
'' Stary w końcu zaproponowali mi sesję zdjęciową do ''Rolling Stone'' mam być na okładce!''
Uśmiechnąłem się wiedziałem jak długo na to czekał. Przekazałem szczęśliwą nowinę Jamesowi i oboje wróciliśmy do swoich mieszkań. Jak tylko przekroczyłem próg mieszkania usiadłem na sofie odpalając laptopa. Postanowiłem skorzystać z porady Carlosa i zalogować się na jakimś portalu randkowym. Wklepałem swoje dane do systemu ale nie wstawiłem zdjęcia no bo w końcu po co każdy ma wiedzieć, że rozmawia z tym sławnym Kendalem Schmidtem.
Wkrótce nawiązałem ciekawą konwersację z dziewczyną o pseudonimie ''blueberry''. Zaintrygowała mnie od razu swoją tajemniczością. Nawet nie zauważyliśmy jak za oknem zaczęło świtać. Byłem niczym w transie. Nie obchodziło mnie, że dzisiaj mamy mega ważną próbę ani to, że będę niewyspany liczyło się tylko to, że dziś wieczór ponownie mam wirtualną randkę ...

5 komentarzy:

  1. Randka w wirtualu no nieźle
    Te wspomnienia z dzieciństwa są super, takie piękne
    Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam sie z wyzej xD Strasznie mi sie to podoba. Dobry pomysl ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zawsze super.
    Mi się podoba tylko wiesz ja.. oni... no i ...
    Ale rozdział świetny. Wirtualna randka :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie! Już uwielbiam twojego bloga :D
    Czekam na nowy rozdział z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kendall i serwisy randkowe! Hahahaha! xDDD
    Wspomnienia z dzieciństwa są słooodkie!!

    OdpowiedzUsuń